Freak Show: Edward Mordake – prawdziwy los Lorda Voldemorta

Tematem przewodnim dwóch odcinków serialu „American Horror Story: FreakShow” został pewien XIX-wieczny, angielski szlachcic imieniem Edward Mordake (lub też Mordrake), znany jest z tego, że z tyłu głowy wyrastała mu druga, demoniczna twarz, szepcząca do niego w nocy o piekle. Twarz, która ostatecznie doprowadziła go do samobójstwa.

Fikcja

American Horror Story nie jest jedynym popkulturowym tworem, który czerpał ze smutnej historii Mordake’a. Już w 2002 roku kalifornijski poeta, aktor i muzyk Thomas Waits wypuścił na rynek swój osiemnasty album “Alice”, w którego skład wchodzi także utwór “Poor Edward”, inspirowany historią “człowieka o dwóch twarzach”. W przygotowaniu jest także thriller Marka Christensena o wiele mówiącym tytule “Edward Mordrake”, który prawdopodobnie nigdy nie powstanie, bo od lat – poza akcją wsparcia na indiegogo – niewiele o nim wiadomo.

W “American Horror Story: Freak Show”, Edward Mordrake pojawia się jako przystojny, staromodnie ubrany mężczyzna otoczony zieloną poświatą, zasłuchany w przydymiony wokal Elsy Mars (Jessica Lange). W serialowej wersji historii, Mordrake ma być angielskim szlachcicem, który w XIX wieku wstąpił do “Gabinetu osobliwości” (czyli tytułowego “Freak Show”). Powodem była oczywiście jego druga, demoniczna twarz wyrastająca z tyłu głowy. Twarz ta szeptała do niego w dzień i w nocy, doprowadzając go do szaleństwa. Edward, mimo licznych prób, nie potrafił jej zabić. W końcu to ona zawładnęła nim – w dzień Halloween zabił wszystkich członków dziwacznej trupy i popełnił samobójstwo, wieszając się w swoim namiocie. Kiedy znaleziono jego ciało, druga twarz wykrzywiała się w upiornym uśmiechu. Od tego czasu, ilekroć któraś z grup “Freaków” zaaranżuje przedstawienie 31 października, Mordrake poczytuje to sobie za swoiste zaproszenie i zabiera ze sobą najbardziej udręczoną duszę, jaką znajdzie w feralnej zbieraninie dziwadeł.

Prawda

Nikt dziś nie wie, jak wyglądał Edward Mordake. Grafika, która pojawia się w wynikach wyszukiwania, za każdym razem, kiedy wpisze się jego imię i nazwisko jest niestety tylko wizualizacją tego, jaka mogła być jego aparycja – tu przypomina bardziej potwora Frankensteina, niż przystojnego mężczyznę w stylu filmowego Doriana Graya. Niestety, nie istnieją żadne portrety, które potwierdzałyby którąkolwiek z wersji. Zawiódłby się też ten, kto szukałby grobu Mordake’a – ten w swoim liście pożegnalnym miał zawrzeć życzenie, by pogrzebano go poza cmentarzem i nie oznaczano grobu. Błagał też swoich lekarzy o pośmiertne wycięcie nękającego go demona. To, czy tak się stało, jest już sprawą dyskusyjną.

Skąd więc wiadomo, że Mordake w ogóle istniał? Dysponujemy dwoma poszlakami: Zasadą prawdopodobieństwa i najwcześniejszym źródłem, które wspomina o historii biednego Edwarda. Jest nim tekst z 1896 roku, zamieszczony w “Anomalies and Curiosities of Medicine” pióra George’a M. Goulda, amerykańskiego doktora medycyny z przełomu XIX i XX wieku:

Jedną z najdziwniejszych, a także najsmutniejszych historii o ludzkiej deformacji jest ta o Edwardzie Mordake’u, spadkobiercy jednego z najszlachetniejszych rodów lordowskich w Anglii. Nigdy nie rościł sobie żadnych praw z okazji tytułu, popełnił samobójstwo w wieku dwudziestu trzech lat. Żył w całkowitym odosobnieniu, odmawiając wizyt nawet członkom własnej rodziny. Był młodym człowiekiem, który nie zdążył jeszcze zbyt wiele osiągnąć, dociekliwym badaczem i wyjątkowo utalentowanym muzykiem. Jego osoba godna była uwagi, a jego twarz – to znaczy, jego prawdziwa twarz – była iście Antinousowa (Antinous – piękny kochanek cesarza Hadriana przyp.tłum). Ale z tyłu jego głowy znajdowała się druga twarz, twarz pięknej dziewczyny, “uroczej jak marzenie, ohydnej jak diabeł“. Ta kobieca twarz była maską “zajmującą tylko niewielką część tylnej części czaszki, wykazując wszystkie oznaki inteligencji, co prawda złośliwego typu, niemniej inteligencji“. Kiedy Mordake płakał, twarz szydziła z niego, lub też uśmiechała się. Jej oczy poruszały się za obserwatorami, zaś usta “mogły bełkotać bez przerwy“. Nie wydawały żadnego głosu, jednak Mordake zaręczał, iż nie może usnąć w nocy z powodu nienawistnych szeptów swojego “złego bliźniaka“, jak ją nazwał – “To nigdy nie śpi, ale mówi do mnie zawsze o takich rzeczach, o których mówi się tylko w piekle. Nie mogę pojąć wyobraźnią tych strasznych pokus, jakie stawia przede mną. Za jakąś niewybaczalną słabość moich praojców jestem przyszyty do tego diabła – bo diabłem jest na pewno. Błagam i zaklinam was, wydrzyjcie to ze mnie, nawet jeśli przez to umrę” – te słowa pełne nieszczęścia kierował Mordake do Manversa i Tradewell’a, swoich lekarzy. Pomimo troskliwej i uważnej opieki udało mu się zażyć truciznę, zanim jednak umarł zostawił list nakazujący, by “demoniczna twarz” została usunięta przed jego pogrzebem “gdyż będzie szeptać straszne rzeczy w moim grobie“. Jego największą prośbą było zostać pochowanym na nieużytkach, bez żadnego kamienia, ani napisu znaczącego grób.

– Tłumaczenie: Michał Stonawski  

Co ciekawe, już w samym tym opisie można znaleźć nieścisłości – gdyż współczesna nauka nie zna (lub też nie dopuszcza) przypadków, aby tego typu deformacje dotyczyły dwóch odrębnych płci. Czy więc Edward Mordake mógł istnieć naprawdę? Nawet jeśli nie, jego historia została opisana na podstawie prawdziwych wydarzeń, mówi nam o tym zasada prawdopodobieństwa – jeśli coś się zdarzyło raz, może wydarzyć się ponownie. Szeroko zaś znane są dwa podobne przypadki deformacji. Jednym jest przypadłość Pasquala Pinona, meksykańskiego robotnika z Texasu, żyjącego na przełomie XIX i XX wieku. Druga twarz Pinona wyrastała mu ze szczytu czaszki jako narośl, wyglądając jak druga, odrobinę mniejsza głowa. Następnym (i znacznie lepiej udokumentowanym) przypadkiem jest historia Chang Tzu Pinga, biednego chińskiego rolnika, który na początku lat 80 XX wieku został zoperowany w USA. Po prawej stronie jego twarzy wyrastała druga – miała wykształcone zęby, uszy, nos, a nawet włosy. Nie poruszała się jednak niezależnie, a dzięki woli swojego właściciela. Nie ma też żadnych przesłanek mówiących o tym, że miała jakąkolwiek własną osobowość.

Jeśli historia Edwarda Mordake’a jest prawdziwa, jej bohater – prócz przypadłości cielesnej – cierpiał też na schorzenie psychiczne, które w końcu doprowadziło do jego śmierci, kładąc wreszcie kres piekłu, jakie młody lord przeżywał na ziemi.

Leave a Comment

Skip to content