Z perspektywy lat widzę w tym sporo racji, bo czasu, który oddałem, by promować nie siebie, a innych – nikt mi nie zwróci. Ale też nie ma takiej potrzeby. Dokładnie wiedziałem i wiem, na co się piszę. A robię to z dosyć naiwnego przekonania, że promując kolegów i koleżanki, kulturę, czy też gatunek tak mi bliski, jak horror, poniekąd pomagam też sobie. Poza tym – robię to, bo po prostu lubię to robić.
