JAK ODZYSKAŁEM KONTO NA FACEBOOKU

Jest 18 marca 2024 roku. Wstaję rano do pracy i jak co rano sprawdzam, co tam ciekawego na facebooku się wydarzyło. A raczej chciałbym sprawdzić, bo okazuje się, że moje konto zostało zablokowane. A wraz z nim dostęp do fanpage’y, którymi administruję, w tym – mojej strony autorskiej, bo tak się składa, że jestem pisarzem i media społecznościowe to jedno z narzędzi mojej pracy. Wkrótce ma się okazać, że w takiej sytuacji postawione przez Metę są tysiące osób. Każda z tych osób jest dla firmy Meta nic nie wartościowym śmieciem. W moim przypadku mija ponad rok, nim udaje mi się odzyskać konto. Dzisiejsza opowieść będzie o tym.

Co się stało w marcu

Pełną opowieść o mojej walce (i używam tego słowa całkowicie świadomie) możesz przeczytać w moim wpisie DLA FACEBOOKA JESTEŚ ŚMIECIEM .

Nie ma przesady w tym tytule. Jesteś śmieciem – nie masz żadnych praw i nikt, ani ministerstwo cyfryzacji, ani nawet łapówka (chodzi oczywiście o status „verified”) nie są w stanie Ci pomóc. Tak czułem się ja, kiedy straciłem kontakt z częścią osób, które opowiadały mi historie mające znaleźć się w mojej kolejnej książce. Z czytelnikami. Z większością „znajomych”, którzy są znajomymi internetowymi, a z którymi chcemy zostawać ze sobą w kontakcie przez media społecznościowe, żeby mniej więcej wiedzieć, co się u nas dzieje.

To co się stało, mocno cofnęło moją pracę nad książką, bo wynika to z jej specyfiki: część osób z którymi rozmawiam, komunikuje się ze mną tylko na facebooku, tylko w określony sposób. Część czytelników z dnia na dzień straciła informacje – a nie będę się oszukiwał, nie wszyscy z nich (a nawet zapewne większość) nie jest ze mną i moimi książkami aż tak związana, żeby przeszukiwać sieć i patrzeć, co u mnie. W każdym razie, ja nie mogę tego oczekiwać.

Generalnie, byłem i ciągle jestem stratny w mojej pracy twórczej, przez to, co stało się w marcu rok temu.

Dla porządku, powinienem jednak streścić tamtą historię:

  • Zawieszenie konta nie jest moją winą, a jednak jestem zmuszony wziąć wolne w pracy i zmienić wszystkie możliwe hasła, sprawdzić całą domową sieć, przeskanować komputery i urządzenia osobiste w poszukiwaniu malware, co generuje jeszcze więcej problemów i opóźnień na wielu frontach,
  • HelpCenter facebooka to żart: jest tak napisany, że w przypadku braku dostępu do konta, wpadasz w pętle linków prowadzących donikąd, lub aby znaleźć informację o odblokowaniu konta, musze się na nie zalogować,
  • Szukając rozwiązania w sieci, trafiam na serie filmów – porad na YT, większość z nich jest przedawniona i meta nie posiada już opcji widocznych na ekranie,
  • Pod sporą ilością tych filmów zrozpaczonych ludzi łowią boty pishingowe, nikt z tym nic nie robi,
  • Jeśli myślisz o takiej opcji, jak odwiedzenie polskiej siedziby facebooka, to jest to niemożliwe, pod oficjalnym adresem firmy, nie ma biur facebooka, żeby dostać się gdziekolwiek, musisz posiadać znajomości, lub trzeba być umówionym, ale tego zrobić się nie da, facebook nie posiada maila i numeru telefonu,
  • Ministerstwo Cyfryzacji posiadało opcję „odwołaj się od decyzji portalu”, ale nowelizacja prawa UE sprawiła, że opcja ta nie była już potrzebna, bo facebook sam powinien posiadać takie opcje,
  • Facebook posiada takie opcje tylko w teorii, tak naprawdę to nie. W HelpCenter odpowiadają tylko boty, żeby skontaktować się z kimś z facebooka, musisz zapłacić.
  • Ale ten ktoś i tak ci nie pomoże, bo nie ma takich możliwości 🙂
  • Znalezieni pracownicy facebooka na serwisie Wykop.pl również nie są w stanie nic robić. Co prawda „mój” pracownik popycha temat i ktoś się sprawą zajmuje, jednak szybko okazuje się, że muszę przesłać nieznajomym osobom z osobnego emaila dowód osobisty i paszport,
  • przy czym to również nic nie daje, dostaję tylko wiadomości, że na podstawie dowodu osobistego i paszportu, pracownicy meta nie są w stanie potwierdzić mojej tożsamości, potem zostaję olany,
  • Pozostaje mi tylko w kółko i w kółko powtarzać swoją historię w helpcenter, płacąc miesięcznie 80zł, tylko po to, by raz na 20 wiadomości od botów, skontaktowała się ze mną osoba ludzka, przekierowująca mnie do botów,
  • … a czasami zastaję w skrzynce wrażliwe dane innych osób, bo komuś z Mety coś się pomyliło.

Nie muszę chyba mówić, że po miesiącach takiej zabawy, moje nerwy były w strzępach. Nie pisałem, nie pracowałem nad książką, czułem się jakbym był na skraju szaleństwa – tak czuje się tylko ten, kto patrzy w oczy czystemu absurdowi. A tym właśnie jest firma META.

Z Facebookiem trzeba ostro

Tak naprawdę, wszystko to co zrobiłem, nie miało żadnego sensu. Jako użytkownik i klient, nie miałem i nie mam żadnych praw. Nie liczy się tez to, jak się zabezpieczę – facebook jest dziurawy jak sito, hackerzy robią na z nim co chcą.

Jest tyko jedno działanie, które jako użytkownik możesz wykonać, żeby mieć szansę: ZNAJDŹ PRAWNIKA.

I tutaj również zaczynają się schody – szukałem prawnika i kontaktowałem się z paroma z nich, ale żaden nie umiał mi pomóc. Takie działanie nie było w ich obszarze eksperckim, żaden też nie wiedział, czy w ogóle w Polsce jest ktoś, kto potrafi kontaktować się z facebookiem.

Pan Tomasz Lewandowicz znalazł mnie sam. Wydaje mi się, że obszar w którym się porusza jest tak niszowy, że prawie nikt o jego działalności po prostu nie wie i pan Tomasz sam szuka klientów, przy czym trochę trwało, nim nawiązaliśmy współpracę. Powód był prosty – musiałem sprawdzić, jak najlepiej potrafię, czy mam kontakt z osobą, za którą pan Tomasz się podaje. Pamiętam dobrze wszystkie próby wyłudzenia, których świadkiem byłem w sieci, kiedy szukałem jakiejkolwiek pomocy.

Z mojej perspektywy, od momentu, w którym zdecydowałem się na współpracę (i miałem trochę wolnej gotówki, taka usługa nie jest za darmo): rzecz przebiegła bardzo szybko i sprawnie.

/Słowem wyjaśnienia: wiem, że to może brzmieć jak post sponsorowany, ale nim nie jest – owszem, chciałem opublikować te informacje i umówiłem się z panem Tomaszem, że to zrobię, ale za swoją usługę zapłaciłem/

Co musiałem więc zrobić?

  • Podpisałem pełnomocnictwo, w którym uprawniałem pana Tomasza do reprezentowania mnie,
  • Zrobiłem dobrej jakości zdjęcia paszportu/dowodu osobistego i założyłem zupełnie nowe konto mailowe, na które miały przyjść instrukcje z METY,
  • Przesłałem panu Tomaszowi wszelkie potrzebne informacje (takie jak url mojego zablokowanego konta, screeny z wydarzenia (tutaj ważny hint: ZAWSZE RÓBCIE SCREENY),
  • W tym czasie pan Tomasz jako „mój prawnik” złożył do Mety żądanie i przywrócenie mojego konta, i reprezentował mnie w kontaktach z działem prawnym META.

Czy Meta próbowała swoich sztuczek? Oczywiście, że tak. I tym razem okazało się, że zdjęcia dowodu/paszportu które przesłałem, nie są poprawne. Innym razem na maila wysłanego z nowego konta, po prostu nie było odpowiedzi. W każdej z tych spraw interweniował jako reprezentant pan Tomasz, co popychało historię do przodu.

Ostatecznie po upływnie niespełna miesiąca od podjęcia prac, moje konto zostało przywrócone w nienaruszonym kształcie. Da się? Da się.

Wniosek z tego taki: powinienem zrobić to już na samym początku moich problemów. Oszczędziłbym sobie nerwów i opóźnień w pracy (a nawet: w pracach). I sporej dawki zniszczonego zdrowia psychicznego. Problem w tym, że nie miałem pojęcia, gdzie i jakiej pomocy szukać, nikt nie był mi też w stanie wskazać jakiejkolwiek drogi.

Dlatego, jeśli znalazłeś/aś się w podobnej sytuacji, zostawiam namiar na pana Tomasza: https://twojeprawawinternecie.pl

Leave a Comment

Przejdź do treści